niedziela, 14 kwietnia 2013

Purikura

Pewnie niektórym fanom Japonii obiła się o uszy nazwa "purikura". Osoby interesujące się subkulturą gyaru lub ulzzang, na pewno wiedzą co to takiego. Jest to bowiem automat do robienia zdjęć. Wymyśliła je 29-letnia wówczas Sasaki Miho-pracownica tokijskiej firmy Atlusa (produkcja i dystrybucja gier komputerowych). Zdjęcia w formach małych naklejek o tej samej nazwie są bardzo popularną rozrywką w Japonii." Purikura " Jest to zniekształcenie angielskiej nazwy " print club ".Zdjęcia wydrukowane w takim automacie są z reguły niewielkich rozmiarów. Te fotki także potocznie nazywa się po prostu purikura. Oczywiście japońskie automaty purikury różnią się od tych maszyn, które możemy spotkać czasami w Polsce na przykład w centrach handlowych.W Polsce także istnieją takie automaty.. jednak różnią się dość istotną kwestią. Między innymi zasobem różnych ozdób które są dość ważne w Japońskich automatach.Cena takich zdjęć także nie jest przerażająca. Jest to około 200-300 jenów (od 6  do 10 zł). Jest też możliwość wypożyczenia śmiesznych strojów dla uatrakcyjnienia zdjęć.













Istnieją także różne strony internetowe, które pozwalają nam w podobny sposób przerobić nasze zdjęcia np. http://purikura.org/

Podoba wam się ten sposób przerabiania zdjęć? Próbowaliście już kiedyś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz